piątek, 19 kwietnia 2013

Niedźwiedź, kot i królik (Maria Rostocka, Michał Rostocki)

Tekst w najbliższym czasie opublikowany też zostanie na łamach Magazynu Miłośników Komiksu KZ.


Jedną z rzeczy, które w trakcie czytania komiksów lubię najbardziej, jest dźwięk, jaki słyszę podczas lektury danego dzieła. Dźwięk, który pojawia się, gdy widzę jeden przedmiot zderzający się z drugim, stopy kroczących postaci czy słowa wypadające z ich ust. Oczywiście nie zawsze potrafię to sobie wyobrazić, ale z drugiej strony zdarza się też, iż podczas lektury słyszę coś więcej. Tak właśnie było w przypadku dzieła Marii i Michała Rostockich. Okazało się bowiem, że "Niedźwiedź, kot i królik" wypełniony jest muzyką.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Batman: Azyl Arkham (Grant Morrison, Dave McKean)


Już w najbliższy czwartek w Poznaniu rozpocznie się IV Międzynarodowy Festiwal Kultury Komiksowej Ligatura. Tym razem niestety nie uda mi się tam dotrzeć, w związku z czym ważniejsze jest dla mnie to, iż swoją premierę mieć tam będzie najnowszy, piętnasty numer periodyku "Zeszyty Komiksowe" (który to kupić już sobie można np. tu), w całości poświęcony postaci Mrocznego Rycerza. Wśród znajdujących się tam tekstów jest i mój esej na temat znakomitego komiksu Azyl Arkham. Poniżej kilka pochodzących z tegoż tekstu akapitów. Zapraszam do lektury i kupna (niekoniecznie w tej kolejności).

środa, 10 kwietnia 2013

Za imperium: Honor (Merwan, Bastien Vives)


Centrala staje się powoli jednym z moich ulubionych polskich wydawnictw. Po serii tytułów, które tematycznie lub gatunkowo z reguły nie trafiały w mój marny gust, poznańscy maniacy komiksu zaczęli stawiać na większą różnorodność. I kręcić nosem już nie mogę. Cudownie absurdalne Wiktor i Wisznu, bezlitosne Polaków uczestnictwo w kulturze, refleksyjny Goliat, a teraz jeszcze Za imperium - nic, tylko kupować, czytać i reklamować.

Dzieło Merwana i Vivesa w pewnym stopniu jest spadkobiercą telewizyjnego Rzymu, w którym tak samo często zobaczyć można było heroiczne pojedynki, co porażającą degrengoladę, a którego sukces utorował drogę współczesnym dziełom historycznym. Odbiorca serialu otrzymywał wprawdzie przekrój przez społeczeństwo na poły legendarnego imperium, czego w niżej recenzowanym komiksie nie uświadczymy, jednakże francuscy artyści swoje danie przyprawiają częścią tych samych składników. Co nie znaczy, iż Za imperium nie można polecić tym, którym Rzym do gustu nie przypadł.
 
Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy E-Splotu