(...) Już pierwsze minuty wskazują na to, że Daas jest filmem zgoła odmiennym, niż można by się tego spodziewać - bliżej mu bowiem do wybranych produkcji Wojciecha Jerzego Hasa (powiedziałbym, że jego miejsce znajduje się gdzieś między Szyframi a Sanatorium pod Klepsydrą), niż do typowych obrazów kostiumowych. Konstrukcyjnie przypominający kryminał, subtelnie (ale często) posiłkujący się poetyką oniryzmu, na każdym kroku tajemniczy i nierzadko też niepokojący. Nietypowa narracja, niezbyt staropolskie słownictwo i techniczna nowoczesność (świetne zdjęcia Arkadiusza Tomiaka i montaż Witolda Chomińskiego) czynią go filmem cokolwiek ekstrawaganckim, jednocześnie jednak jak najbardziej spójnym i konsekwentnym.
Do lektury całego tekstu zapraszam na Stopklatkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
anonimie, podpisz się