czwartek, 26 maja 2011

The Wire/Prawo ulicy (wszystkie sezony, 2002 - 2008)


Być może istnieją seriale lepsze niż The Wire, ale ja w to nie wierzę. Zrealizowanie czegoś jeszcze bardziej realistycznego i dopracowanego wydaje mi się zwyczajnie niemożliwe. Pozornie rzecz niewiele różni się od dziesiątek innych tytułów poświęconych życiu policjantów i przestępców, ale - wedle powiedzenia "Diabeł tkwi w szczegółach" - w swojej głębszej warstwie ma do zaoferowania znacznie więcej. Po pierwsze, to nie wspomniane postaci są tak naprawdę głównymi bohaterami, lecz miasto Baltimore, w którym toczy się akcja. Po drugie, gatunek jest punktem wyjścia. Środkiem, nie celem.

Co bardzo wymowne, przez opiniotwórcze pisma (ze słynnym "TIME" na czele) serial uznany został za najlepszą produkcję w historii telewizji, ale w czasie swojej emisji nie doczekał się uznania ze strony szerszej publiczności. Krytycy szaleli z radości, mianując go współczesnym odpowiednikiem dokonań Dickensa i Dostojewskiego, a tymczasem realizacja kolejnych jego odsłon często stawała pod znakiem zapytania. Stonowany, skomplikowany narracyjnie, poruszający szereg społeczno-politycznych tematów, nie mógł liczyć na przychylność większej rzeszy szarych obywateli. Czym zdecydowanie nie przejmował się jego główny twórca, David Simon. Wyraził to dosadnie następującymi słowami: "Pierdolić przeciętnego widza".

niedziela, 22 maja 2011

Małe kino #3: Ślad (reż. Wojciech Wiszniewski, 1969)



Wiszniewski to jeden z najoryginalniejszych i najbardziej utalentowanych reżyserów i scenarzystów w historii polskiego kina. Najprawdopodobniej dziś nie byłby osobowością tak zapomnianą, gdyby nie śmierć w wieku zaledwie 35 lat, tuż przed realizacją debiutanckiego filmu pełnometrażowego. I gdyby nie to, że prawie wszystkie jego krótkie metraże na starcie odkładane były przez PRLowską cenzurę na półkę, przez co nigdy nie udało im się spotkać z szerszą publicznością.

Jak na artystę z krwi i kości przystało, przez jednych nazywany był geniuszem, a przez innych zwykłym szaleńcem. Zalicza się go do twórców dokumentu kreacyjnego, w rzeczywistości ciężko jednak o jednoznaczną szufladkę. Jak to napisano tuż po jego śmierci w 1981 roku w Gazecie Wyborczej: "Mieszał wszystkie możliwe gatunki: na materii dokumentu wyżywał swój talent reżysera fabularnego, twórcy groteski, bardzo realistycznie nastawionego surrealisty, podszytego żółcią kpiarza, czasami błazna, który błaznuje i przedrzeźnia po to, żebyśmy przejrzeli. (...)"

Ślad to jego drugi obraz, etiuda studencka zrealizowana, gdy miał zaledwie 23 lata. Wiszniewski słynął z tego, iż dokumenty tworzył tak, iż wyglądały jak filmy fabularne, ale zdarzało mu się też robić zupełnie na odwrót, czego Ślad jest właśnie dobrym przykładem. Nie tak awangardowy, ani też nie tak dobry, jak późniejsze obrazy (z kultowym w pewnych kręgach Elementarzem na czele), jest jednak wzorcowym przykładem opowiadania historii samymi obrazami i dźwiękami. Mit człowieka pracy rozłożony na łopatki.

PS: Na YouTube obejrzeć można prawie wszystkie jego filmiki.

wtorek, 17 maja 2011

Galeryja #5: Polska Szkoła Plakatu wg amerykańskich dowcipnisiów


No więc jest sobie bardzo specyficzny grupa obywateli USA skupiona wokół strony Something Awful. I mają tam rubrykę o nazwie Photoshop Phriday, gdzie co tydzień wrzucane są nowe prześmiewcze galerie ich roboty. Znaleźć tam można takie dowcipy, jak disneyowskie postaci w kadrach niepasujących do nich filmów aktorskich czy plakaty klasycznych tytułów przerobione na modłę porno. I wśród nich znajduje się też galeria o nazwie Make Polish Movie Posters!, czyli specyficzny hołd złożony sztuce naszych plakacistów. Najlepsze w tym wszystkim jest chyba tłumaczenie - za pomocą jakiegoś translatora - tytułów filmów czy haseł reklamowych na język polski. Niezłe kwiatki z tego wychodzą. Wrzucam część z nich (kliknij obrazek, by powiększyć), a za jakiś czas zapewne pojawi się tu coś jeszcze ich autorstwa. Urocze, jak to napisał ʇ‾pɐ, który wczoraj dał mi cynk na ich radosną twórczość. W tym miejscu wielkie dzięki dla niego!

środa, 11 maja 2011

Autobus 174 (reż. Jose Padilha i Felipe Lacerda, 2002)


Rio de Janeiro, 12 czerwca 2000 roku. Ok. 20-letni Sandro de Nascimento, "dziecko ulicy", uzbrojony w pistolet, wtargnął do autobusu linii 174 w celu obrabowania pasażerów. Miał pecha, bo natychmiast pojawiła się policja. Przez kilka godzin terroryzował pasażerów. Groził ich śmiercią, jeśli władze nie pozwolą mu spokojnie odejść, dostarczając wcześniej... karabin i granat. Wydarzenie to relacjonowały na żywo wszystkie brazylijskie telewizje, w związku z czym policja nie mogła wykorzystać celności swoich snajperów. Wreszcie doszło do porozumienia. Nascimento wyszedł z autobusu w towarzystwie jednej zakładniczki. Wówczas do akcji wkroczył jeden z policjantów próbując go zabić. Ale zamiast trafić "terrorystę", strzelił zakładniczce w głowę. Kiedy upadała z Nascimento na ziemię, ten dobił ją kolejnymi dwoma kulkami. Tłum gapiów rzucił się na niego celem linczu. Został zabrany przez policjantów do radiowozu, a tam, na oczach reporterów i tym samym milionów widzów przed telewizorami, uduszony.

niedziela, 8 maja 2011

Wywiad z Markiem Piestrakiem

pod Dhaulagiri (fot. z archiwum reżysera)
Wrzucam wywiad, jaki miałem okazję ponad miesiąc temu przeprowadzić dla magazynu "Grabarz Polski" z przesympatycznym twórcą Testu pilota Pirxa, Wilczycy czy Klątwy Doliny Węży. Gwoli ścisłości, przeprowadzony został drogą internetową, stąd taki trochę sztywny jego charakter. Inne formy wywiadu były dla mnie niedostępne, ale podobno nie jest źle.

czwartek, 5 maja 2011

Mad Men (sezon 1 i 2, 2007 - 2008)


Ciągle nie mogę uwierzyć, jak dobre są teraz telewizyjne seriale. I na jak wiele tak dobrych można się zwyczajnie natknąć (chyba, że mam po prostu szczęście trafiać wyłącznie na tak udane tytuły - do serialowego maniaka mi daleko). "Natknąć", to idealny wyraz w przypadku mnie i Mad Men, najlepszego stricte obyczajowego tasiemca, jaki miałem do tej pory okazję poznać. Właściwie, to wcześniej nie sądziłem, że telewizyjny obyczaj może mi się w ogóle spodobać. A gdyby nie przypadek, to przygody Dona Drapera i spółki byłyby mi obce. Bo skąd miałbym o nich wiedzieć? Przecież nie z telewizji.

środa, 4 maja 2011

Galeryja #4: Polska Szkoła Plakatu


Dawno już zanikła tradycja tworzenia malarskich plakatów filmowych przez artystów, którym obce było dyktando producentów. Wprawdzie spora ich część może budzić uśmiech politowania, kojarzyć się z obrazami dzieciaków z jakiegoś kółka plastycznego w lokalnym MDKu, etc., ale niemało wśród nich najprawdziwszych dzieł sztuki. Wielu twórców, jak Franciszek Starowieyski, Wiesław Rosocha czy Wiktor Gorka, to artyści z krwi i kości, o własnym, unikatowym stylu. Gdzieś kiedyś wyczytałem, że polscy plakaciści nie zawsze wiedzieli, o czym dokładnie jest film, który mają zilustrować. Być może dlatego właśnie tak dużo z ich dzieł pozbawionych jest dosłowności. Jej miejsce zajmowały własne wizje na temat filmu, aluzyjność, ironia i dowcip. Oczywiście to jedno wielkie uogólnienie, ale mam nadzieję, że zachęcające. Nikt nie krępował ich wyobraźni, co owocowało wieloma bardzo ciekawymi dziełami. Poniżej kilkanaście na to przykładów. Dużo więcej można znaleźć np. tu.

poniedziałek, 2 maja 2011

Inferno - niedokończone piekło, czyli upadek pewnego mistrza


Dokumentalista Serge Bromberg cierpi na klaustrofobię. Pewnego dnia utknął na dwie godziny w windzie, dokładnie pomiędzy trzecim a czwartym piętrem pewnego paryskiego budynku. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Towarzyszyła mu kobieta imieniem Ines. Kobieta, która na kartach złośliwej historii zapisała się tym, że nie była nikim istotnym, ale dobrze kogoś takiego znała. Tym kimś był jej zmarły mąż, Henri-Georges Clouzot, nazywany francuskim Hitchcockiem twórca takich klasycznych obrazów, jak Kruk, Cena strachu czy Widmo. Tematem rozmowy tych dwojga szybko stała się twórczość słynnego reżysera. Oboje ją uwielbiali. Wreszcie Ines wspomniała o dziele życia Clouzota, nigdy nieukończonym filmie pt. Piekło. Filmie, który miał być rewolucją kina na miarę 8 i pół, a który doprowadził twórcę do zawału serca.