Poniżej tekst napisany przez Krzysztofa Ryszarda Wojciechowskiego, autora bloga Rękopis znaleziony w Arkham. Namawiam go, żeby już na stałe został na pokładzie Kinomisji (bo Arkham to komiks i muzyka), ale coś się chłopaczyna buntuje.
W oczekiwaniu na następny sezon Wikingów chciałoby się oszukać głód poprzez spożycie jakiegoś surogatu. Próbowałem tego już po zakończeniu pierwszej serii tego serialu i przekonałem się wówczas, że filmów o wikingach jest bardzo mało, a tych udanych zaledwie kilka. Nie trzeba chyba dodawać, że piszę to z tej części piekła, w której trzymają popaprańców jarających się ultra-pulpowym kinem, więc wielkich wymagań nie mam. When the Raven Flies (Hrafninn Flygur, 1984), który otwiera "trylogię wikińską" Hrafna Gunnlaugssona, jest zdecydowanie jednym z najlepszych.