sobota, 29 września 2012

Podejdź bliżej - galeria wspomnień


Nieczęsto spotyka się komiksy, które zaskakują nie punktami zwrotnymi, lecz spokojem i kameralnością, a których twórcy nad fabułę stawiają sjużet. Niemieckie Podejdź bliżej jest właśnie jednym z nich.

Wiele o charakterze powieści graficznej Line Hoven mówi już sama okładka albumu. Zapalona w przedstawionym nam pokoju lampka wskazuje na czyjąś obecność, ale jedyni ludzie, których jesteśmy w stanie dostrzec, znajdują się na starych zdjęciach ozdabiających jedną ze ścian. Ów pokój widzimy z zewnątrz, przez okno, jakbyśmy stali gdzieś w krzakach. Dystans ten nie zmniejszy się jakoś szczególnie, gdy przejrzymy pierwsze strony opowieści obrazkowej i tym samym "wejdziemy do pomieszczenia". Autorka zabiera nas w podróż po wybranych wspomnieniach, przede wszystkim swoich dziadków i rodziców. Głównym bohaterem czyni tak naprawdę nie ich samych, lecz pamięć ludzką.

Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy zacnych Zeszytów Komiksowych.

czwartek, 20 września 2012

Fistaszki zebrane 1957-1958


Muszę przyznać, że do niedawna świat Fistaszków znałem jedynie pobieżnie, niewiele lepiej od ludzi, których ubrania ozdabia podobizna Snoopy'ego, a których niekoniecznie interesuje skąd owa postać się w ogóle wzięła. W dzieciństwie ominęły mnie przygody Charliego Browna i spółki publikowane w Polsce lat 80. przez Wydawnictwo Współczesne, a i telewizyjnych czy kinowych ich wersji nigdy nie dane było mi oglądać. Opasłe tomy serii wydawane obecnie przez Naszą Księgarnię pomagają takim jak ja nadrobić zaległości. Gdy więc tylko nadarzyła się ku temu okazja, czym prędzej z niej skorzystałem.

(...) Setki kolejnych pasków Schulza różnią się od siebie tak charakterem, jak i poziomem. Najlepsze są te, z którymi autor najbardziej jest kojarzony – gdy swoich bohaterów czyni uroczymi karykaturami dorosłych, gdy ich historie wypełnia obserwacjami relacji między-ludzkich, wreszcie gdy dominuje ironia wprowadzająca do tego, jakże słodkiego z założenia, świata zaskakująco gorzki posmak. Schulz potrafi w sposób zwięzły i precyzyjny obnażyć ludzkie przywary, czasem też niemalże zwalając z nóg ostrą puentą.

Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy Magazynu Miłośników Komiksu KZet.

środa, 19 września 2012

Kino szerokich spodni


Jesteś bogiem Leszka Dawida to bodajże dopiero drugi polski film fabularny związany z kulturą hip-hop. Tymczasem w USA od lat stanowi ona jeden z ważniejszych elementów hollywoodzkiego i niezależnego kina. 

Najlepszym tego przykładem do dziś pozostaje wczesna twórczość Spike'a Lee. W 1989 roku nakręcił on Rób, co należy, którego przewodnim motywem muzycznym był utwór Fight The Power Public Enemy. Reżyser posłużył się tą piosenką cokolwiek ironicznie, wzbogacając tym treść swojego dzieła. Film odniósł sukces, był nawet nominowany do Oscara i wyniósł zaangażowany społecznie i politycznie zespół na wyżyny popularności. Podobnie było w przypadku kolejnej produkcji Lee, mającego premierę w 1990 roku Mo' Better Blues, gdzie w napisach końcowych reżyser posłużył się A Jazz Thing zespołu Gang Starr. Wybór tej piosenki był doskonałym posunięciem. Nowatorska fuzja rapu i jazzu stanowiła bowiem swego rodzaju post scriptum do sięgającej końca lat 60. opowieści o muzyku jazzowym. Oczywiście sukces filmu przełożył się na sukces piosenki. Lub na odwrót, skoro teledysk do niej stanowił reklamę filmu.

Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy Stopklatki.

poniedziałek, 17 września 2012

Kronika


Pełnometrażowy debiut Josha Tranka wpisuje się w całkiem modną ostatnimi czasy w kinie konwencję superhero, przy jednoczesnym odcięciu się od jej komiksowych korzeni. Od jakiegoś czasu czynienie superbohaterów postaciami niezależnymi od historii obrazkowych jest rozwiązaniem coraz częściej spotykanym, nikt jednak do tej pory nie zrobił tego tak radykalnie jak Trank. I nie zdziwiłbym się, jeśli tym tropem podążyłoby wielu kolejnych twórców. 

Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy Stopklatki.

Wróg publiczny


Ciągle ciężko uwierzyć, iż Tony Scott, czołowy twórca współczesnego kina akcji, odebrał sobie niedawno życie. Wprawdzie pozostawał autorem cokolwiek niedocenianym, to niewątpliwie nie ma na świecie fana kina gatunkowego, który przynajmniej pobieżnie nie znałby jego twórczości. Wróg publiczny jest jednym z tych jego obrazów, po seansie których w jego samobójstwo uwierzyć najtrudniej. Wszak opowiada o losach człowieka, który tracąc absolutnie wszystko, co dla niego najważniejsze, walczy z całych sił o przetrwanie, nawet nie dopuszczając do siebie myśli o porażce. Ta imponująca niezłomność to zresztą znak rozpoznawczy bohaterów Scotta. Reżysera, który w wieku 68 lat skoczył z mostu. 

Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy Stopklatki.