Kronika
Pełnometrażowy debiut Josha Tranka wpisuje się w całkiem modną ostatnimi czasy w kinie konwencję superhero,
przy jednoczesnym odcięciu się od jej komiksowych korzeni. Od jakiegoś
czasu czynienie superbohaterów postaciami niezależnymi od historii
obrazkowych jest rozwiązaniem coraz częściej spotykanym, nikt jednak do
tej pory nie zrobił tego tak radykalnie jak Trank. I nie zdziwiłbym się,
jeśli tym tropem podążyłoby wielu kolejnych twórców.
Do lektury całego tekstu zapraszam na łamy Stopklatki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
anonimie, podpisz się