Dzińdybry.
Jako niedoszły dziennikarz, a nawet hotelarz, czy wreszcie przyszły-niedoszły filmowiec, postanowiłem założyć bloga, w którym zwierzać się będę ewentualnym czytelnikom z kolejnych filmowych fascynacji.
Teksty postaram się tu wrzucać przynajmniej raz w miesiącu, taka obiecana sobie norma do wyrobienia jako walka z permanentnym lenistwem. Poświęcone będą tytułom, twórcom czy nurtom w Polsce szerzej nieznanym, ewentualnie zapomnianym. Teksty nie zawsze będą długie, ale w każdym postaram się umieścić po kilka trudnych wyrazów. Naprawdę.
CV w tym temacie mam niewielkie, bo zaczyna się i kończy na pisaniu o kinie dla portalu netbird.pl, a ten ostatnio przestał istnieć. Więc równie dobrze mogłem go sobie wymyślić.
Jeśli chodzi o nazwę bloga, to zależało mi na czymkolwiek, co kojarzone będzie z kinofilią. Wszystkie nazwy, które przychodziły mi do głowy były już zajęte, po kilku minutach silenia się na oryginalność powstała Kinomisja.
Zaczynam od tekstu o Nicolasie Windingu Refnie, bo to obecnie mój ulubiony współczesny reżyser. Mam nadzieję, że czytanie o jego twórczości będzie sprawiało Wam choć w połowie taką frajdę, jak mi pisanie o niej. I że Ci, którzy jego obrazów nie znają, sięgną po nie i nie pożałują. Z pewnością nie pożałują.
Do przeczytania!
PS: "Szyld" bloga to fragment kadru z Zabójstwa chińskiego maklera. Wiem, że ciężko o tym fragmencie cokolwiek powiedzieć, ale nieważne. Bo chciałem tylko napisać, że kto nie widział, ten dupa.
Powodzenia
OdpowiedzUsuńPrzyszły stały czytelnik życzy najlepszego na nowej drodze blogowej.
OdpowiedzUsuńRównież powodzenia życzę. I z niecierpliwością wypatruję tekstu o Refnie.
OdpowiedzUsuńDawaj Marcin, dawaj.
OdpowiedzUsuńA co do szyldu, to fakt, uwielbiam to "klubowe" oświetlenie z Zabójstwa. Podobno jak an te czasy to było to dosyć awangardowe.
OdpowiedzUsuń