wtorek, 5 czerwca 2012

Fabrice Du Welz wraca do świata żywych


Cztery lata po premierze mistrzowskiego Vinyan ekstrawaganckiemu i stale nieodpowiednio docenianemu Belgowi udało się wreszcie rozpocząć realizację swojego trzeciego filmu pełnometrażowego. Kryminalny Colt 45 - opowiadający o policyjnym ekspercie od broni palnej odkrywającym w sobie coraz większy pociąg do mordu - jest obecnie w fazie realizacji, co oznacza, że nie podzieli losu czterech poprzednich projektów du Welza, które to upadały jeden za drugim na etapie preprodukcji (inna sprawa, że ostatni z nich - Alleluia - ciągle jeszcze ma zostać nakręcony i ciągle w USA, dzięki czemu być może reżyserowi uda się wybić tak jak Nicolasowi Windingowi Refnowi; na co zdecydowanie zasługuje). Bardzo kibicuję.

Półtorej roku temu napisałem dłuższy tekst o du Welzu (klik), a przypominam o tym dlatego, że gdzieś niedługo jego przeredagowana i uzupełniona o nowe informacje wersja opublikowana zostanie na łamach portalu E-Splot.

Du Welz to koleś, o którym zawsze warto mówić. Przecież nakręcił najlepszą scenę tańca w historii.

7 komentarzy:

  1. No dobra, najlepszą sceną tańca jest ta z "Amatorskiego gangu" Godarda. Tylko nie mówcie nikomu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Scena tańca w wersji koedukacyjnej http://youtu.be/2XmbzQygEbE
    TG

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładne! Skojarzyło mi się z http://www.youtube.com/watch?v=RyDHmkv3ChI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,Calvaire'' zajebisty. Taniec? Nie wiem...może ,,Mambo Kings'' i Armand Assante ( laski nie kojarzę).

      Usuń
  4. ( po przeczytaniu tekstu z linka)Taki dobry ten ,,Vinyan''? A Belgia ma solidną tradycję, chocby surrealizmu - Magritte, Delvaux ( jeden i drugi).Jak również piękne, wymykajace się szufladkom filmy Harry'ego Kumela, czy chocby ,,Amer'' Catet & Forzaniego. Plakat Colt 45 jest super.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Vinyan" bardzo specyficzny film, wielu osobom się nie podoba, ale mi bardzo odpowiada podejście du Welza tak do gatunkowych schematów, jak i do reguł scenariopisarstwa w ogóle. Bardzo to intuicyjne, ale jednocześnie ciężko odmówić mu inteligencji. Jak dla mnie ten film "płynie", podobnie jak "Kalwaria" i krótkometrażowe "A Wonderful Love". Pod tym względem przypomina niektóre filmy Nicolasa Windinga Refna, z "Valhalla Rising" na czele.
    Magritte mistrz. Melonik piękna rzecz;]
    Poza du Welzem i braćmi Dardenne nie znam belgijskiego kina wcale. Napisz coś więcej :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Po tych zachętach sięgnąłem po "Vinyan" i muszę się przysiąść do tych niezadowolonych. Mam wrażenie, że reżysera przerósł pomysł, może było za wcześnie dla niego na taki film (aktorzy grają w obcym języku, a akcja rozgrywa się w egzotycznym kraju). Chwilami aktorzy grali fatalnie, a chwilami świetnie. Pod koniec filmu ofiarna gra Emmanuelle Béart to jakiś kosmos. Rufus Sewell przez cały film gra z jedną miną, przynajmniej raz się upija.

    Podobało mi się to, że film był podzielony tak jakby na dwie połówki, na te: w cywilizacji oraz w dżungli. Mamy idealistyczną wizję sierocińca dla sierot po tsunami, a w dżungli okazuje się, że te sierotki są jak demony, jakby uciekły z "Władcy much". Ciekawie też ten film interpretuje się pod kontem psychologicznym, dżungla to podświadomość. Nie każdy się w nią zagłębia, bo zwykle uruchamia ukryte frustracje i żale.

    Reżyser ma na pewno potencjał, więc z chęcią zobaczę "Colt 45". Jak patrzyłem to nie on pisał scenariusz, więc film będzie trochę inny. No i w filmie pojawi się Philippe Nahon, a bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń

anonimie, podpisz się