czwartek, 6 października 2011
Mario Barth: Na własnej skórze (reż. Billy Burke, 2008)
"(...) Film w reżyserii Billy'ego Burke'a rozpoczyna się od zarysowania sylwetki Bartha, poprzez krótkie przedstawienie jego przeszłości i sportretowanie jego dzisiejszego, prężnie działającego biznesu. Szybko okazuje się, że słynny Austriak ma być w zasadzie tylko przewodnikiem reżysera po świecie, do którego normalnie nie miałby dostępu. Chodzi mianowicie o zaprezentowanie widowni Tebori - zakazaną sztukę tradycyjnego tatuażu japońskiego, wykonywanego całkowicie ręcznie. Tebori do dziś kojarzone jest z gangsteryzmem, przez co w swojej ojczyźnie, mimo kilkusetletniej tradycji, jest społecznie potępiane. I to do tego stopnia, iż za publiczne demonstrowanie "cielesnych rysunków" trafić można nawet do więzienia. Z miejsca. (...)"
Do lektury całej recenzji zapraszam na Stopklatkę. Trochę ten film krytykuję, ale myślę, że dla fanów tatuażu to pozycja obowiązkowa.
Etykiety:
dokument,
poza blogiem,
recenzja
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
anonimie, podpisz się