wtorek, 25 października 2011
Piąty odcinek drugiego sezonu Zakazanego imperium...
... jest na zmianę piękny (w pewnym sensie) i straszny. Łapie za serce, by zaraz uderzyć łopatą w głowę. Przede wszystkim jest tak samo dobry, jak poprzednie cztery. Ogólnie, jak na razie, drugi sezon wydaje mi się jeszcze lepszy od pierwszego. Tempo pozostaje tak samo leniwe, jednak co chwila autorzy sugerują, iż zbliża się nie lada kulminacja. Dramaturgia na medal. No i o ile wcześniej bardzo liczyłem na to, że Scorsese wyreżyseruje więcej niż jeden odcinek, tak teraz w ogóle nie martwi mnie to, że nie wyreżyserował jeszcze żadnego. Dużo mniej znani artyści spisują się tu tak dobrze, że Scorsese nie jest już serialowi potrzebny (jako reżyser, nie producent, rzecz jasna).
Etykiety:
serial,
Zakazane imperium
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja jeszcze nic z nowego "Zakazanego imperium" nie wiedziałem. Postanowiłem się wstrzymać, odczekać do końca sezonu i przynajmniej jeden dobry serial tej jesieni obejrzeć bez tygodniowych przerw. Ale coś czuję, że zabraknie mi cierpliwości.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego pana ze zdjęcia.
Świetna postać, świetny aktor. Jak na razie stopniowo coraz więcej przestrzeni serialu jest mu poświęcanej (od czwartego odcinka wchodzi już na plan pierwszy). Mam nadzieję, że to zniweczy Twoją cierpliwość;)
OdpowiedzUsuńPo tych kilku odcinkach - a jak dla mnie już pierwszy był tak dobry, jak najlepsze odcinki pierwszego sezonu - Zakazane Imperium stało się moim ulubionym serialem, spośród obecnie emitowanych/realizowanych.