poniedziałek, 9 stycznia 2012

Wilkołaki i lesbijki


Jak na przedstawiciela sztuki autorskiej przystało, w polu zainteresowań Jasona leżą ciągle te same tematy, tyle że w przeciwieństwie do większości tego typu twórców kopiuje samego siebie w stopniu naprawdę dużym, a jednocześnie zgrabnie unika zjadania własnego ogona. Nieznacznie tylko zmienia proporcje typowych dla siebie składników, robi to jednak tak umiejętnie, iż zarzucanie mu wtórności byłoby nie na miejscu.

Głównym bohaterem Werewolves of Montpellier jest mieszkający we Francji niespełniony artysta imieniem Sven, trudniący się fachem złodzieja biżuterii. Jest to jednak złodziej dosyć nietypowy, gdyż każdego kolejnego rabunku dokonuje w stroju wilkołaka. Dlaczego? Bo dzięki temu w momencie ewentualnego przyłapania na kradzieży, automatycznie wywołuje u swojej ofiary dezorientację i strach, co daje mu czas do ucieczki. Na jego nieszczęście podczas jednego z nocnych powrotów do domu zostaje zauważony przez personę dzierżącą aparat fotograficzny. Następnego dnia jego zdjęcie ukazuje się w lokalnej gazecie, przez co o jego działalności dowiadują się prawdziwe wilkołaki. Z rozgłosu, jaki im przyniósł, nie są zbyt zadowolone. Kara zdaje się być nieunikniona.

Do lektury dalszej części tekstu zapraszam na Kolorowe Zeszyty i/lub na E-Splot.

2 komentarze:

  1. ja to nadal jestem 100 lat za murzynami, jeśli chodzi o albumy Jasona

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedyny ich minus to - z reguły - cienka objętość i wysoka cena. A czyta się błyskawicznie. Ale z tymi dotychczas wydanymi w Polsce jest zdecydowanie lepiej (na Allegro dorwiesz za ok. 20 zł). Założę się, że pokochasz "Stój..." i "Pssst!". Bardzo liryczne cudeńka:)

    OdpowiedzUsuń

anonimie, podpisz się