wtorek, 4 października 2011

Kat shoguna (reż. Robert Houston vs. Kenji Misumi, 1980)


"Kat shoguna to pozycja już od lat kultowa, także niezmiernie cieszy fakt, iż wreszcie doczekała się premiery na polskim rynku DVD. Film zyskał ogromną popularność wśród sporej ilości zagranicznych fanów kina samurajskiego, za wyjątkiem co bardziej radykalnych z nich oraz samych Japończyków, uznających go za bzdurną profanację niewartą seansu. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli przyjrzeć mu się z bliska - jest to przecież przemontowana wersja cudzych utworów. Amerykańska hybryda skrajnie deformująca zakurzoną klasykę Kraju Kwitnącej Wiśni. Moim zdaniem jest jednak niemal tak samo wartościowa, choć to już kino zupełnie innej kategorii.(...)"

Do przeczytania całej recenzji zapraszam na Stopklatkę.

2 komentarze:

  1. Widziałem dość dawno ten film, ale pamiętam dość dobrze, bo sporo jest tu świetnych, zapadających w pamięć, scen. Kiedyś oglądałem także pierwowzór (filmy Kenji Misumi - dwie pierwsze części przygód Samotnego Wilka) i czułem się jakbym oglądał zupełnie inne filmy. Atmosfera, muzyka, nawet fabuła wydawały się zupełnie inne. Również się zgadzam co do tego, że dużym plusem jest narracja syna głównego bohatera - to było dość ryzykowne, ale oryginalne posunięcie, które dodało filmowi uroku i świeżości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiedziałbym, że wszystko było tam dość ryzykowne;]

    Misumi nakręcił jeszcze dwie części. Najlepsze!

    OdpowiedzUsuń

anonimie, podpisz się